User experience w obiektywie freelancerów


23 czerwca 2013 / Mr.Mr


Pewnie nie każda z osób, która samodzielnie zajmuje się całością wykonania strony internetowej, wie lub pamięta o tym, że to tak naprawdę na nią spada całości odpowiedzialności za przeżycia użytkownika. Zresztą świadomość tego czym jest user experience i jaki wpływ ma na odwiedzających naszą witrynę nadal jest mała. Dlatego osoby wykonujące małe zlecenia dla mało świadomych klientów często w ogóle nie mają sposobności żeby wprowadzić elementy projektowania z prawdziwego zdarzenia.

Nie oszukujmy się – chodzi o budżet. Godziny spędzone na analizie konkurencji, prototypowaniu, czy tworzeniu tzw. makiet są godzinami, których kosztów pewnie nikt by nie pokrył. A to niestety oznacza, że nad wieloma istotnymi sprawami będziemy przechodzić do porządku dziennego.

W małych projektach najdalej idącym projektowaniem użyteczności i przeżyć użytkownika będzie etap projektu graficznego (o ile taki jest przewidziany). Problem polega jednak na tym, że tzw. mockup z Photoshop’a nie jest wystarczający do tego aby zrealizować założenia projektowania skoncentrowanego na użytkowniku. Oczywiście projekt wizualny (visual design) to ważny etap każdego projektu, ale to etap, a nie całość.

Stąd przy realizacji kolejnego projektu witryny firmowej lub sklepu internetowego dla klienta, który w budżecie nie przewiduje miejsca na projekt UX polecam zastosować następujące podejście:

1. Poproś klienta o analizę konkurencji – większość z Was, całkiem słusznie zresztą, od razu spyta „Jak można zmusić klienta, który najczęściej ma problem z dostarczeniem zdjęć i tekstów na stronę do tego aby analizował swoją konkurencję i dostarczył nam interesujących wniosków z tej analizy?”. Odpowiedź jest zaskakująca – nie można. Wszystko zależy od klienta, ale zawsze można spróbować. Jeśli klient się zgodzi  to dostarczcie mu klika pytań, na które powinien sobie odpowiedzieć:

  1. Jak wyglądają strony konkurencji
  2. Jakie strony konkurencji podobają się klientowi
  3. Które strony konkurencji nie podobają się klientowi
  4. Które uważa za funkcjonalne z punktu widzenia realizacji jego celów biznesowych (to pewnie będzie wymagało doprecyzowania w zależności od branży/lokalizacji/klienta)
  5. Jakie elementy uznaje za przydatne dla ostatecznych obiorców.

2. Ustalmy cele biznesowe klienta – musimy stwierdzić co witryna ma robić. Czy jest jedynie wizytówką, czy może ma mieć walory konwersji? A może klient tak naprawdę potrzebuje platformy e-commerce? Ustalenie tego będzie dla nas łatwiejsze jeśli przejdziemy przez etap nr 1.

Celem tych dwóch etapów jest zaangażowanie klienta i wykształcenie w nim świadomości tego co robimy.

3. Sam przynajmniej pobieżnie prześledź strony konkurencji i spróbuj zrozumieć cele biznesowe klienta. Spróbuj prototypować na makietach żeby wypróbować klika układów. W ten sposób z własnej strony wykonasz chociaż jakieś minimum UCD.

4. Spróbuj zrobić testy z użytkownikami. Poproś znajomych o ocenę witryny/sklepu i jego/jej funkcjonalności. Postaraj się aby to samo zrobił klient. Nie ukrywam to dość trudne bo profesjonalne badania wykonuje się odpłatnie, więc może ciężko być znaleźć ochotników do „przeklikania strony”.

5. Expert review – wciel się w rolę eksperta (w końcu nim jesteś:) i prześledź stronę/sklep z uwzględnieniem heurystyk Nielsena. Zauważone błędy spróbuj wyeliminować lub przynajmniej zniwelować.

Z moich doświadczeń wynika, że nawet w projekcie gdzie nie ma budżetu na projektowanie UX znajdzie się czas na zrobienie chociaż kilku z wymienionych wyżej punktów. Dla mnie osobiście takim minimum jest samodzielna analiza konkurencji (może być nawet pobieżna) i „expert review” na ukończonej witrynie (albo na prototypach w postaci makiet).

Zachęcam do tego aby w następnym projekcie postarać się bardziej zaangażować klienta i zaproponować model, w którym razem z klientem wykonacie 5 prostych zabiegów zbliżających Wasz projekt do modelu UCD.

Oczywiście spytacie kto za to zapłaci? Z moich doświadczeń wynika, że jeśli uda się zaangażować klienta w ten proces to ewentualne „ekstra” godziny spędzone na robieniu makiet, czy przeglądaniu strony pod kątem zgodności z heurystykami Nielsena zaoszczędzą nam późniejszych „ekstra” godzin na poprawki i zmiany z ostatniej chwili.

Image courtesy of Michal Marcol at FreeDigitalPhotos.net



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.