Krytyczne spojrzenie na społeczności w e-marketingu


7 lutego 2013 / Monique


W czasach powszechnej informatyzacji i łatwego dostępu do Internetu, rzeczą naturalną stało się tworzenie społeczności także w świecie wirtualnym. Społeczności te stały się doskonałą możliwością dla firm, w zakresie wdrażania skutecznego e marketingu. Dialog z użytkownikami, wymiana poglądów, aktywny udział odbiorców w budowaniu marki, efektywna promocja on-line to czynniki, które niewątpliwie przyczyniają się do traktowania marketingu wirtualnego, jako narzędzia pozytywnie kształtującego postawy klientów i przynoszącego firmie realne korzyści. Wiele przedsiębiorstw jednak zadaje sobie pytanie: czy ten ‘wymarzony’ środek komunikacji z odbiorcami  jest w pełni bezpieczny i korzystny dla firmy? Odpowiedź brzmi: nie zawsze.  

Poniżej przykłady niekorzystnych zjawisk jakie mogą spotkać firmy podczas działania w e społecznościach.

Brak kontroli nad całością przekazu

Wykorzystując społeczności wirtualne, jako narzędzie między innymi do promocji firmy, budowania wizerunku marki nie zawsze możemy przewidzieć w jakim kierunku rozwinie się nasz przekaz reklamowy i jak ostatecznie będzie wpływał na konsumentów. Media społecznościowe, jak sama nazwa wskazuje  podlegają wyłącznie kontroli społecznej, a także nie mają żadnych ograniczeń odnoszących się do skali na jaką działa owy przekaz. Jakakolwiek informacja opublikowana przez firmę, może być dowolnie zinterpretowana, zmodyfikowana, a ostateczny jej kształt zależy od użytkowników. Co więc, jeśli nasze oczekiwania wobec efektów zastosowania e marketingu w wirtualnych społeczności, nie zostaną w pełni spełnione?

Nieświadomi managerowie

Często managerowie traktują społeczności wirtualne i możliwość darmowej reklamy, jako ‘magiczny’ mechanizm, który bez większych starań i wysiłków zapewni im sprawną promocję i rozwiąże istniejące problemy. Niestety jednak, stosowanie e marketingu w tym obszarze wymaga dużych nakładów pracy, czasu, a przede wszystkim doskonałych umiejętności w  zakresie analizy społeczności, znajomości ich zachowań, tworzenia spójnej strategii marki, etc. Nie każdy jednak manager dysponuje wyspecjalizowaną wiedzą dotyczącą takich działań, a także i wśród pracowników firmy, ciężko znaleźć odpowiedniego, wykwalifikowanego pracownika. W takiej sytuacji często firmy decydują się na outsourcing pracowniczy, bądź na inwestycje związane ze szkoleniem ‘firmowych’ pracowników w zakresie e marketingu i social media, a jak wiadomo wszystko to generuje koszty osobowe, które firma zwyczajnie zapomina uwzględnić.

Wątpliwa prywatność

Prawie każdy użytkownik należący do e społeczności wykorzystuje swoje dane, zdjęcia, różnego rodzaju informacje do identyfikacji, oraz ukazaniu swojego ‘ja’ reszcie świata. Trzeba zauważyć, że firma wkraczając w środowisko wirtualnych klientów, także staje się użytkownikiem i pełnoprawnym członkiem społeczności, a co za tym idzie promując swoją firmę, udostępnia szerokiemu gronu swoje dane i informacje. Jakie zagrożenia może to powodować? Dostęp do różnych informacji o firmie, na temat nowych produktów, działań marketingowych, zmian strategicznych, jest doskonałą sugestią dla osób, które traktują firmę  jako konkurencję, bądź po prostu są nieżyczliwe. Tak zdobyte dane mogą skutkować np. kradzieżami poufnych informacji ( nie tylko w sposób internetowy). Dlatego ważne jest monitorowanie treści, jakie firma przekazuje użytkownikom, a także wyedukowanie pracowników w tym zakresie, którzy przecież na swoich prywatnych profilach, mogą omyłkowo przekazać istotne z punktu widzenia firmy informacje.

To tylko kilka przykładów  negatywnych zjawisk związanych z wykorzystaniem e marketingu  w społecznościach internetowych, a jest ich znacznie więcej.  Na koniec dodam, że jak to zwykle bywa ‘każdy kij ma dwa końce’ i nie należy sugerować się jedynie wadami i niedogodnościami, bo przecież e społeczności dzięki łatwości, szybkości komunikacji, swobodnego dialogu z klientami nie jednej firmie znacznie ułatwiły pracę i możliwości promocji.



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.