W to niedzielne popołudnie postanowiłem trochę rozluźnić temat naszych artykułów. Dzisiaj chciałbym przyjrzeć się internetowi, pod kątem wizualnym, i jego zmianom na przestrzeni kilku ostatnich lat. Zacznę standardowo. Wszystko zapoczątkował Pan Tim Beners-Lee – współtwórca i pionier usług WWW, obecny przewodniczący konsorcjum W3C. Dzięki niemu obecna sieć wygląda tak, ja wygląda. Witryny nie są ciągiem tekstów, ale jednym wielkim drzewem, o wspólnych korzeniach.
Na początku były słowa
Otóż to. Kiedyś w sieci łatwiej było znaleźć interesujące nas informacje, a to za sprawą tego, że cyfrowe śmiecenie nie było jeszcze znane. Sam sposób przekazywania treści pozostawiał jednak wiele do życzenia. Wszystko było mieszaniną tekstu i hiperłączy.
Kiedy do specyfikacji HTML dodawano nowe znaczniki, pojawiały się też inne możliwości wzbogacania witryn. Zaczęto stosować w nich m.in. grafikę.
Z gifami za pan brat
Zapewne spora część z Was pamięta moment, w którym wszędzie, gdzie tylko się dało, pakowaliśmy w swoich amatorskich stronach animowane gify, dźwięki i wszelkie grafiki. To nic, że nie związane z tematem – ważne, że coś się ruszało. Z jednej strony internet zaczął stawać się jednym, wielkim placem budowy. Powstawały witryny, które nigdy nie zmieniły statusu z „Under Construction„. Z drugiej zaś, miło teraz wspomnieć stare dzieje, szczególnie, że ja też mogę pochwalić się jeszcze swoim pierwszym dokumentem HTML. Jeśli dobrze pamiętam, królował wówczas Front Page i inne, mniej znane programy WYSIWYG. Semantyka prawie, że nie istniała.
Złote dni Flash’a
Przypominacie sobie witryny w całości budowane przy pomocy Macromedia Flash (obecnie Adobe Flash)? Nie dość, że ładowały się wieki (biorąc pod uwagę tamtejsze łącza internetowe) to nijak nie były indeksowane przez wyszukiwarki w prawidłowy sposób. Wszystko to schodziło na dalszy plan. Miało błyszczeć, świecić i grać. Może nie wszyscy się ze mną zgodzą, ale dobrze, że owa technologia zaczyna odchodzić, na rzecz HTML5 i CSS3.
Coraz większe poczucie przydatności
Powoli zmysły plastyczne twórców stron internetowych zaczęły stygnąć. Sporo osób zauważyła, że internet przeglądamy w poszukiwaniu konkretnych informacji. Strony stawały się coraz bardziej przejrzyste, jednak nie zupełnie minimalistyczne. Istniały jednak wyjątki – Google od zawsze stawiało na skromność, co cechuję tę firmę do dzisiaj.
Obecnie, coraz bardziej internet kroczy ku minimalizmowi. Sieć staje się przejrzysta i po prostu ładna. Webdeweloperzy lepiej rozumieją nasze potrzeby, tworząc strony, na które często chce się wracać. Zmienił się także sam pogląd na sieć. Nie jest ona już tylko i wyłącznie encyklopedią, ale i miejscem rozrywki i kontaktu ze znajomymi. Internetowe interfejsy zeszły na drugi, nie mniej jednak – bardzo ważny, plan.
Na koniec tego krótkiego wpisu zaprezentuję Wam zbiór witryn, w wersji w momencie powstania, jak i obecnie. Oceniajcie i komentujcie.
Webdesignerski postęp
Allegro.pl
Facebook.com
Google.com
Onet.pl
Wirtualna Polska
Czy internet zmierza w dobrym kierunku? Pewnie bywa z tym różnie. Czas wszystko zweryfikuje.
Myślę, że jeśli chodzi o świadomość tego jak ważna jest prezentacja treści na stronie www jesteśmy już w dobrym momencie. Wszyscy rozumieją, że ludzie lubią „ładne” rzeczy i nikt przy zdrowych zmysłach nie pokusi się o tworzenie strony opartej tylko o tekst i linki.
Problem jest jednak inny – obecnie czasami trochę przesadza się z grafiką i ze stron robi się obrazki. Tutaj częstym problemem jest niewiedza lub brak doświadczenia.