Książka i blog. Szpalta gazety i strona WWW. Notka prasowa i tweet. Tu słowa i tu słowa. Tu tekst i tu tekst. Jednak tekst internetowy czyta się inaczej niż drukowany. Internauta ledwie skanuje go wzrokiem, podświadomie szuka miejsc przyciągających wzrok, czasami ogranicza się jedynie do pierwszego akapitu, a nawet samego tytułu! Jeśli zatem chcesz, by Twój przekaz dotarł do internauty, musisz nauczyć się pisać tak, by go zadowolić. Nadszedł czas, by stać się webwriterem.
Źródło: Helion.pl
Tematyka
Webwriting. Profesjonalne tworzenie tekstów dla Internetu. Rozpoczynając lekturę tej książki nie byłem pewien do kogo tak naprawdę jest ona kierowana. Blogera? Redaktora? PR-oca? Moje wątpliwości rosły wprost proporcjonalnie do ilości przeczytanych stron. Dlaczego?
Przygoda z tą pozycją zaczyna się od omówienia badań eyetracking i tego w jaki sposób tak naprawdę przeglądamy, a w rzeczywistości, skanujemy wzrokiem strony WWW. Tak więc pojawia się wątek user experience.
Dalej ogólnie o czytelniku, a następnie część poświęcona dziennikarstwu internetowemu. Rozdział dla typowego redaktora dużego portalu informacyjnego. W mojej ocenie kwintesencja webwritingu, a jednak ta część książki nie dominuje innych rozdziałów, i bardzo dobrze.
Kolejne rozdziały skupiają naszą uwagę nad kwestiami typowo marketingowymi oraz SEO. O ile rozdział o SEO nie wnosi specjalnych rewelacji, przynajmniej dla webmastera, to już porady odnośnie pisania perswazyjnych emaili szybko znajdują praktyczne zastosowanie. Nie zrozumcie mnie źle. Rozdział o SEO nie jest słaby, a po prostu nastawiony raczej na osobę, której wiedza o SEO jest niewielka.
Najciekawszy rozdział, Perfekcyjne tweety, jest wisienką na torcie. Krótki, a jednocześnie treściwy, celnie wskazuje na najważniejsze elementy dobrego tweeta. Pokazuje jak napisać tweeta, który przykuję uwagę i na czym powinniśmy się skupić najbardziej podczas ćwierkania.
Mocne i słabe strony
Książka zasługuję na pochwałę za to, że przekazuje dużą ilość przydatnych informacji na relatywnie niewielu stronach. Jest to chyba jej największa zaleta w moich oczach, szczególnie, że unikam jak ognia pozycji, w których autorzy uprawiają tzw. wodolejstwo.
W książce znajdziemy prawie 30 ćwiczeń polegających głównie na przeredagowaniu autentycznego tekstu w oparciu o nabytą wiedzę. Szkoda jedynie, że autorka, Joanna Wrycza-Bekier, nie pokusiła się o przykładową korektę tekstu, który moglibyśmy porównać z naszym po wykonaniu ćwiczenia.
Webwriting. Profesjonalne tworzenie tekstów dla Internetu. Obala pewne mity i zasady, które wpojone zostały nam na lekcjach j. polskiego, jak ten dotyczący bezwzględnego zakazu powtórzeń na rzecz stosowania synonimów.
Czytając odnosimy wrażenie, że książka jest skondensowaną dawką informacji, które znaleźlibyśmy w innych pozycjach, których tytuły przytacza autorka. Wskazywane są też różnice pomiędzy tekstami w j. polskim, a j. angielskim pod kątem stylistycznym i formy.
Zdarzyły się chyba dwa pojedyncze błędy rzeczowe dotyczące samego działania czy budowy witryny. Są one jednak na tyle błahe, że nie warte rozwodzenia się nad nimi i dla znakomitej większości czytelników pozostaną niezauważone.
Byłem ciekawy jak książkę odbierze ktoś kogo teksty bardziej wpisują się w charakter gazety codziennej niż poradniki i artykuły technologiczne jakie przychodzi mi pisać. Efekt? Ten tekst opóźnił się o dwa tygodnie ze względu na trudności z odzyskaniem książki, która zdecydowanie przypadła do gustu nowej właścicielce, a w szczególności rozdział poświęcony dziennikarstwu internetowemu.
Podsumowanie
Książka Webwriting. Profesjonalne tworzenie tekstów dla Internetu. z pewnością jest warta swojej ceny. Znikome wady recenzowanej pozycji nie wpływają w najmniejszym stopniu na jej pozytywny odbiór. Książka w pełni zasługuję na swoją ocenę i jako pierwsza otrzymuję od redakcji WEBroad.pl komplet punktów. 10/10, gratulujemy!
Zobacz fragment książki Kup książkę on-line
„Zdarzyły się chyba dwa pojedyncze błędy rzeczowe dotyczące samego
działania czy budowy witryny. Są one jednak na tyle błahe, że nie warte
rozwodzenia się nad nimi i dla znakomitej większości czytelników
pozostaną niezauważone.” – jakie to są błędy?
Gdzieś na początku książki i były natury nomenklatury stricte webmasterskiej. Błąd rzeczowy to może nawet zbyt mocne określenie, ot taka errata.
Czytałem i jest ok, polecam, nie znalazłem drugiej książki tak dobrze traktującej o problemie ;)
Polecam. Dobra książka