Jeżeli wyszukiwarka nie będzie traktować naszej domeny jako godną polecenia, nie liczmy na wysokie pojawienie się w wynikach wyszukiwania. Same słowa kluczowe zwykle nie wystarczą. Jeśli na witrynie nie znajdzie się wysokiej jakości treść, strona nigdy nie zdobędzie odpowiedniego zaufania. Zdobycie tej nieocenionej wartości zwykle wymaga poświęcenia sporej ilości czasu, a częste chodzenie na skróty może nam tylko zaszkodzić, zamiast pomóc. Czym właściwie jest wspomniany w tytule TrustRank? W laicki sposób można określić nim wskaźnik jakości naszej witryny. Google, głównie dzięki niemu, „układa” swoje wyniki w uporządkowanym ciągu, poczynając od stron najlepszych, obdarzonych największym zaufaniem.
Wiarygodność i zaufanie zdobywamy za pomocą linków z innych witryn. Przyrównać można to do głosowania, gdzie prezes firmy (bardzo popularna strona) posiada 10 głosów, zastępca prezesa (średnio popularny serwis) dysponuje 5 głosami, a zwykli współpracownicy (hobbystyczne strony) mają natomiast po jednym. Rozdzielając swoje głosy (zamieszczanie linków na swoich stronach) nadają każdej osobie, na którą głosują, punkty. Prezes – głosując na wybraną postać – daje jej 10 punktów, zastępca 5 itd.
Pozyskiwane linki
To oczywiście bardzo obrazowe porównanie, jednak dzięki niemu łatwo zauważyć, że linki umieszczane na bardzo popularnych witrynach internetowych są bardziej wartościowe niż te, które trafiają na strony niszowe (wartość minimalna). Pewnie pomyśleliście sobie, że 10 głosów zwykłych pracowników jest równe 1 głosowi prezesa. Jeszcze jakiś czas temu byłoby to bardzo prawidłowe stwierdzenie, jednak obecne algorytmy wyszukiwarek myślą w sposób bardziej zaawansowany, biorąc również pod uwagę inne aspekty co do wartości. Co więcej, masowe umieszczanie linków na witrynach o niskiej jakości mogłoby nawet nam zaszkodzić (Warto przeczytać artykuł na tej stronie > Obniżyć pozycję konkurencji za 140 zł – bezcenne).
W skrócie wynika z tego tyle, że najwięcej zaufania dają nam linki na stronach bardzo popularnych, istniejących od kilku-kilkunastu lat w sieci. Zerową wartość (czasem ujemną) dają nam witryny, do których nie przekierowują inne witryny. Oprócz umieszczania odnośników pod bezwartościowymi domenami, kolejnym złym przykładem jest kupowanie linków. Efekt oczywiście będzie pozytywny – do czasu, kiedy wyszukiwarka zorientuje się, że „kupiliśmy punkty w głosowaniu” – ot taka internetowa korupcja.
Nie powinniśmy się również spieszyć. Umieszczenie 200 odnośników na tydzień będzie bardzo podejrzane, dlatego warto stopniować ich pozyskiwanie, nie nadając im również tych samych tekstów (anchor text). Warto opisywać też obrazki, które są hiperłączami (ALT). Aby sprawdzić, czy link z innej strony, przekierowujący do nas, dodaje nam również TrustRank, poszukajmy w kodzie HTML atrybutów rel=”nofollow”. Jeżeli występuje on przy naszym odsyłaczu, zostaliśmy oszukani, a link nie jest nic warty dla bota wyszukiwarki.
Jak zdobywać TrustRank, czyli nowe odnośniki?
Drogi mamy dwie. Zdobywamy je samemu lub powierzamy zadanie specjalistycznej firmie. W wypadku opcji pierwszej powinniśmy zacząć od podstaw.
- Witryny znajomych – To najłatwiejszy sposób na pozyskanie linków. Nawet jeśli ilość przekazanego TrustRanku będzie niewielka, jest to dobry fundament dla dalszego pozycjonowania SEO.
- Wymiana linkami – Oczywiście mówię o witrynach podobnych tematycznie do naszej. Wiadomo, że strony będące naszą bezpośrednią konkurencją nie będą zwykle przychylne naszej propozycji, ale zawsze warto spróbować. A nóż się uda.
- Portale społecznościowe – Warto prowadzić profile fanowskie, umieszczając w nich linki do konkretnych wpisów/działów. Dzięki temu, osoby obserwujące fajpejdż będą bez przerwy „na bieżąco”.
- Materiały multimedialne – Obecnie najbardziej atrakcyjną formą promocji jest wizja. Udostępniając darmowe kursy czy poradniki wideo „skazujemy się” automatycznie na sporą ilość nowych odnośników. Takie tutoriale są pożądane, szczególnie przez początkujących w danej dziedzinie.
- Konkursy – „Darmówki” przyciągają czytelników. Warto zorganizować konkurs z nagrodami. Informacja o nim często rozprzestrzenia się metodą wirusową (znajomi od znajomego). Szczególny wzrost odnośników widoczny będzie, jeśli pozwolimy odwiedzającym na głosowanie.
- Wymiana artykułami – Treściwy, dobry content jest ceniony w internecie. Pozwólmy innym blogerom/specjalistom z naszej branży napisać coś u siebie lub szukajmy stron, na których to my opublikujemy treść. Jest to dobra praktyka dla obu stron. Zdobywamy link jak i unikalną formę reklamy.
Jak widzimy, zdobywanie dużej ilości wskaźnika TrustRank, czyli zaufania, jest bardzo mozolnym zajęciem. Nie mniej jednak opłaca się to robić. Nie łudźmy się, że po miesiącu (dwóch, trzech, czterech) wskoczymy do TOP10 dla wybranych, bardzo popularnych fraz. Cały proces trwa kilkanaście miesięcy. Właściwie dopiero po około czterech latach budowania naturalnego zaplecza odnośników zdobędziemy tabliczkę VIP w sieciowym społeczeństwie. Czy warto? Patrząc na popularność niektórych serwisów tematycznych – warto.
Grafika pochodzi z www.freedigitalphotos.net
Ludzie, przez tą czcionkętekst jest strasznie nie czytelny. Poprawcie to błagam.
Jako, że to już bodajże druga skarga na rodzaj fontu w tekstach, zamieniamy go na bardziej czytelny. Dziękuję za sugestię.
nie jestem pewien czy no follow działa :) wyszukiwarka i tak robi co chce bo i tak idzie dalej
g. i tak idzie po nofollow :)
Niektórzy twierdzą, że tak, niektórzy wierzą w ich nieskalaną uczciwość :) Swoją drogą ja jestem również w 99% pewien, że Google „idzie” po nofollow, indeksuje strony, ale nie trafiają one na światło dzienne dla zwykłych śmiertelników. To dość prawdopodobna hipoteza.
Też mi się wydaje, że indeksowanie „idzie po nofollow”. Pewnie nie rankuje, ale raczej nie działa na roboty tak dosłownie jak nazwa sugeruje.
Linkowanie ze znanych, mocnych serwisów z wysokim PR – bezcenne :)
Podobno wszystkie się liczą, ale i tak google to stwierdza co jest dobre co nie, jak na milionach spamowych stron jest link do google, to jest okej : )